Czytania: Iz 35:1-6a.10; Jk 5:7-10; Mt 11,2-11
1. Wprowadzenie
do Mszy Świętej
Przychodzimy na Mszę św. nie z ciekawości, ale aby
uczestniczyć w Eucharystii, w dziękczynieniu, aby ustawicznie być przemienianym
w Ciało Chrystusa, Które podczas Mszy św. spożywamy. Uczestnictwo w Mszy jest
też przygotowywaniem drogi dla Pana, aby był On coraz bardziej widoczny w
naszym codziennym życiu. Aby jednak godnie w tej Eucharystii uczestniczyć, uznajmy nasze grzechy i prośmy Boga o wybaczenie naszych błędów i grzechów.
Niech się rozweselą pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step
i niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech się rozraduje,
skacząc i wykrzykując z uciechy. Chwałą Libanu ją obdarzono, ozdobą Karmelu i
Saronu. Oni zobaczą chwałę Pana, wspaniałość naszego Boga. Pokrzepcie ręce
osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym: Odwagi! Nie bójcie
się! Oto wasz Bóg, oto - pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by
zbawić was. Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy
chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie. Odkupieni przez Pana
powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na
twarzach: osiągną radość i szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie.
Jk 5:7-10
Trwajcie więc cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik
czeka wytrwale na cenny plon ziemi, dopóki nie spadnie deszcz wczesny i późny.
Tak i wy bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest
już bliskie. Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, byście nie popadli
pod sąd. Oto sędzia stoi przed drzwiami. Za przykład wytrwałości i cierpliwości
weźcie, bracia, proroków, którzy przemawiali w imię Pańskie.
Tymczasem Jan, skoro usłyszał w więzieniu o
czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który
ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? Jezus im odpowiedział: Idźcie i
oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok
odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli
zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we
Mnie nie zwątpi. Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie:
Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale coście
wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich
są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po coście więc wyszli? Proroka zobaczyć?
Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano:
Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę. Zaprawdę,
powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana
Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on.
Homilia I
Czy Jezus jest Tym, na Którego czekamy?
Czy my w ogóle na Niego czekamy? Przechodzi obok
nas, dokonuje rzeczy niezwykłych, a my nawet tego nie zauważamy, pochłonięci
"robieniem pieniędzy". Niektórzy z nas zdają sobie nawet z tego
sprawę. Dostaję coraz więcej listów z takimi lub podobnymi słowami: "...
przytłacza mnie ta szara rzeczywistość, zarabianie pieniędzy i cała ta
bezsensowna pogoń, i naprawdę bardzo chciałbym się z tego kręgu wyrwać. Szukam
ku temu jakiejś sposobności. Ale zdaje się, że to nie będzie takie łatwe.
Byłoby to dla mnie korzystne, bo pozwoliłoby mi oderwać się od wszelkich spraw
codziennych, od uzależnień i przywiązań, od pogoni za pustką. Ale nie wiem, jak się do tego zabrać?"
Niektórzy jeszcze czekają, szukają, starają się
nie dać pochłonąć, ale większość ... już dawno pozwoliła się wciągnąć w
maszynkę rutyny, robienia grosza, szukania wygód i zaspokajania swoich
najbardziej wyszukanych potrzeb i zachcianek. Czy to jest jeszcze życie? Czy to
ma w ogóle sens, być maleńkim trybikiem w ogromnej maszynie bezsensownych
zachcianek i sztucznie podsycanych potrzeb? Jezus przyszedł, aby nas od tego
uwolnić, aby nam pokazać, że nasze życie nie musi być wcale zredukowane, do
zarabiania, oszczędzania, ciułania, pogoni za pieniądzem, robienia kariery,
wzajemnego podgryzania się ... i ostatecznie do „pogoni za pustką”.
Jezus przyszedł, aby nam pokazać, że to wcale nie
chodzi o "miękkie szaty" i godności, o zaszczyty, bogactwo i
dobrobyt. Jezus przyszedł, aby nam przynieść pokój prawdziwy, wewnętrzny pokój,
przekonanie, że moje życie dobrze przeżyłem, że ono naprawdę ma sens, chociaż
być może niewiele się dorobiłem. Jezus przyszedł, aby nam pokazać, że bardziej
liczy się prawda i sprawiedliwość niż nowy samochód, wytworny ciuszek, czy
nawet intratna posadka.
Nie był negatywistą i nie proponował, aby wszyscy
zostali abnegatami lub mnichami. Ale wydaje się jakby mówił: "Ludzie
kochani! nie dajcie się zwariować! Przecież życie wasze, to coś więcej niż
tylko gromadzenie dóbr materialnych". Czy my nie widzimy, że świat
"biznesu" próbuje nas właśnie "zwariować"? Czy my nie
widzimy, że wmawia się nam coraz większe potrzeby i udowadnia, że coraz
bardziej nam tego lub owego brakuje? A my idziemy na lep i dajemy się omamić?
Nawet kosztem innych, kosztem prawdy, kosztem sprawiedliwości, kosztem
spokojnego sumienia, kosztem własnego zdrowia.
Czasami przechodzi obok Jan Chrzciciel, próbuje
nami wstrząsnąć, poruszyć, przywołać nas do porządku ... ale jakoś go nie
zauważamy, albo jeśli już, to traktujemy go jako swoiste kuriozum, ewenement,
człowieka nie z tej ziemi, odludka, dziwaka, którego nikt poważnie nie może
traktować. Jan Chrzciciel zawsze był i będzie człowiekiem niewygodnym, wyrzutem
sumienia, a takich lepiej w ogóle unikać ...
Przychodzimy do kościoła może nie po to, aby
oglądać człowieka w miękkie szaty odzianego, ale może po to, aby posłuchać
człowieka "miękko mówiącego", nie wymagającego, nie mówiącego o
grzechu ... iluż to ludzi odeszło od Kościoła, od Chrystusa, bo spotkali Jana
Chrzciciela, który im "wygarnął"?
Nabierzmy trochę dystansu. Popatrzmy na nasze
życie z boku i zapytajmy samych siebie:
Czego szukam, na co czekam w moim życiu? Jaki
jest sens całej tej szarpaniny?
*******************************
Homilia II - Homilia alternatywna
Priorytety naszego życia ...
Mówiąc w tę trzecią
niedzielę Adwentu o Janie Chrzcicielu, Jezus pragnie dać nam nie tylko przykład
do naśladowania, przykład życia człowieka, który nie szukał siebie i swoich
wygód, ale i głębszą naukę o naszych życiowych priorytetach, o tym co naprawdę
jest w ludzkim życiu ważne i co naprawdę się liczy. Święty Jan Chrzciciel to na
pewno człowiek bezkompromisowy, nie szukający ani poklasku, ani wygód (... coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach
królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą...). To człowiek, który rozpoznając priorytety w swoim życiu staje się
prorokiem, zwiastującym przyjście Chrystusa. I dlatego jest on wzorem dla
wszystkich uczniów Chrystusa, którzy pragną wejść do Królestwa Niebieskiego.
Tylko bowiem taka postawa w życiu, postawa bezkompromisowej wierności
Chrystusowi znajdzie swoją nagrodę w dniu ostatecznego przyjścia Pana.
Niestety w świecie współczesnym bezkompromisowa
wierność jest ośmieszana. W naszym życiu wystawieni jesteśmy raczej ustawicznie
na pokusę niewierności, pod pokrywką tolerancji. Na co dzień zachęcani jesteśmy
do życia "na luzie", do tego, aby nie być fundamentalistą,
fanatykiem, radykałem, "zakapiorem". Świat mówi nam wiele razy dziennie:
"take it easy", "keep smiling", "wyluzuj", "odpuść sobie". W takim świecie Jan
Chrzciciel nie jest na pewno wzorem do naśladowania, nie może być uznany ani
doceniany. W takiej rzeczywistości liczy się tylko spryt, przebiegłość i szukanie własnych korzyści. Tak uczy się dzieci, tak formowana jest młodzież,
takie modele preferowane są w filmach. Wszystko co nie jest zgodne z tą
filozofią liberalizmu i relatywizmu, z mentalnością "maksymalny zysk przy minimalnym zaangażowaniu" jest
ośmieszane, poniżane i zwalczane, jest niemodne, przestarzałe, jest wyrazem
słabości i wstecznictwa. My po prostu boimy się już być wierni, dobrzy,
zaangażowani i uczciwi. Boimy się ośmieszenia, wyrugowania nas poza nawias
życia, izolacji. A przecież Jezus oczekuje od nas tylko jednego; całkowitej
wierności i zaufania tylko Jemu samemu. Nie obiecuje łatwych zysków, nie
obiecuje miękkich szat i wygód, ale
proponuje tylko i aż życie wieczne.
Jest tylko jeden podstawowy problem, każdy z nas musi sam ustawić sobie
właściwe priorytety i być im wiernym. Wiedząc jednocześnie, że sam poniosę
konsekwencje moich wyborów.
Chrystus do niczego mnie nie zmusza, do niczego
nie zniewala. Proponuje i to w sposób uczciwy, podjęcie niełatwej, ale
prowadzącej do wiecznego zbawienia drogi. Po to właśnie przyszedł na ziemię i
stał się człowiekiem, aby mi to zaproponować i pomóc w kroczeniu tą drogą. Nikt
jednak za mnie tego nie zrobi, nikt nie dokona wyboru w moim imieniu. Nawet Bóg
"posyłając swego Jednorodzonego Syna
aby świat zbawił" ostateczną decyzję pozostawił każdemu z nas. Ja sam
muszę ustawić sobie priorytety w swoim życiu i być im wierny. On zawsze jest po
mojej stronie i zawsze gotowy do pomocy, do wybaczenia, do wsparcia swoją
łaską, ale ja sam mszę dokonać wyboru, podjąć decyzję i być jej wiernym.
Homilia III - Próba wiary
W dzisiejszym fragmencie Ewangelii dostajemy dwie
pozornie sprzeczne informacje o Janie Chrzcicielu. Z jednej strony widzimy
człowieka, który znajduje się w wielkich
ciemnościach wiary. Siedzi zamknięty w więzieniu i zaczyna wątpić, czy
Jezus jest faktycznie Barankiem Bożym, który miał przyjść. A przecież to Jan
jest prorokiem, który wskazał na Mesjasza, który doświadczył podczas chrztu jak
Jezus Chrystus został otoczony chwałą przez Ojca i Ducha Świętego.
Dlaczego Jan Chrzciciel, który przecież ochrzcił Jezusa
w Jordanie i wskazał Baranka Bożego, sam będąc teraz w więzieniu jest niepewny
i wysyła do Jezusa ludzi z zapytaniem? „Czy
Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”
Sami bardzo często znajdujemy się w sytuacji Jana.
Wierzymy, ale – w sytuacjach granicznych – jesteśmy zagubieni, zdezorientowani,
niepewni... wątpimy. Bardzo często zadajemy wtedy pytanie: „no gdzież jesteś Wszechmogący Boże!? Czemu
na to wszystko pozwalasz?”
Odpowiedź udzielona przez Jezusa jest dla nas
wskazówką, czego mamy szukać w razie wątpliwości.
Z drugiej bowiem strony Pan Jezus daje niezwykle
pozytywne świadectwo o Janie Chrzcicielu: „Zaprawdę,
powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana
Chrzciciela” i dalej: „A jeśli chcecie
przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść”. Chrystus zestawia
zagubionego w ciemnościach wiary Jana z jednym z dwóch największych proroków
Starego Testamentu – Eliaszem.
Jednocześnie Jezus zdecydowanie odrzuca tych, którzy
chcieliby kościoła „w miękkie szaty
odzianego”, wiary miałkiej, słabiutkiej i nijakiej. Przychodzimy do kościoła właśnie
nie po to, aby oglądać człowieka w miękkie szaty odzianego, albo może po to,
aby posłuchać człowieka "miękko mówiącego", nie wymagającego, nie mówiącego
o grzechu...? Iluż to ludzi odeszło od Kościoła, od Chrystusa, bo spotkali Jana
Chrzciciela, który im "wygarnął"?
Jezus przyszedł, aby nam pokazać, że to wcale nie chodzi o "miękkie
szaty" i godności, o zaszczyty, bogactwo i dobrobyt. Jezus przyszedł, aby
nam przynieść pokój prawdziwy, wewnętrzny pokój, przekonanie, że moje życie
dobrze przeżyłem, że ono naprawdę ma sens, chociaż być może niewiele się
dorobiłem. Jezus przyszedł, aby nam pokazać, że bardziej liczy się prawda i
sprawiedliwość niż nowy samochód, wytworny ciuszek, czy nawet intratna posadka.
Nie był
negatywistą i nie proponował, aby wszyscy zostali abnegatami lub mnichami. Ale
wydaje się jakby mówił: "Ludzie kochani! nie dajcie się zwariować!
Przecież życie wasze, to coś więcej niż tylko gromadzenie dóbr materialnych,
dostatek i pogoń za luksusem". Czy my nie widzimy, że świat
"biznesu" próbuje nas właśnie "zwariować"? Czy my nie
widzimy, że wmawia się nam coraz większe potrzeby i udowadnia, że coraz
bardziej nam tego lub owego brakuje? A my idziemy na lep i dajemy się omamić?
Nawet kosztem innych, kosztem prawdy, kosztem sprawiedliwości, kosztem
spokojnego sumienia, kosztem własnego zdrowia.
Nabierzmy trochę
dystansu. Popatrzmy na nasze życie z boku i zapytajmy samych siebie:
Czego szukam, na
co czekam w moim życiu? Jaki jest sens całej tej szarpaniny?
Widzimy wyraźnie, że kiedy
doświadczamy ciemności wiary, to wcale nie oznacza, że jesteśmy daleko od Pana
Boga. Czasem może się wydawać, że jak nie odczuwamy Bożej obecności, jak
modlitwa sprawia nam trudność, to jest bardzo źle z naszą wiarą. Jeżeli jednak
nasza gorliwość w wypełnianiu przykazań i tęsknota za Bogiem są takie same jak
wcześniej, to może być to po prostu próba wiary. Dlatego tym, co powinniśmy
oceniać w naszym rachunku sumienia, nie jest stan emocjonalny naszego serca,
ale odpowiedź na pytanie: czy robię wszystko, co możliwe, aby kochać Boga całym
sercem?
Homilia IV - Czy szukamy Prawdy, czy „miękkich szat”?
Wstęp: Pytanie z głębi więzienia
Wyobraźmy sobie Jana Chrzciciela. Ten
wielki prorok, który chrzcił tłumy w Jordanie, który swoim głosem kruszył skały
ludzkich sumień, teraz siedzi w ciemnym więzieniu Heroda. Jest sam. Jest
odizolowany. I w tej ciemności rodzi się w nim pytanie, które przekazuje przez
uczniów Jezusowi: „Czy Ty jesteś Tym, który ma
przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”.
To wstrząsające. Największy z proroków pyta
o pewność. Być może spodziewał się ognia, sądu, natychmiastowej zmiany świata,
a słyszy o cichych cudach miłosierdzia.
Ale dzisiaj to pytanie: „Czy Ty jesteś Tym, na którego czekamy?”
brzmi zupełnie inaczej w naszych ustach. A może... w ogóle rzadko je zadajemy?
I. Więzienie "szarej
rzeczywistości"
Współczesny tekst, który towarzyszy nam w
dzisiejszym rozważaniu, stawia bolesną diagnozę: często nawet nie zauważamy, że
Jezus przechodzi obok. Dlaczego? Bo jesteśmy pochłonięci. Pochłonięci
„robieniem pieniędzy”, karierą, nieustannym biegiem.
Autor tego tekstu pisze o listach, które
dostaje od ludzi takich jak my. Ludzi zmęczonych. Piszą oni: „...przytłacza mnie ta szara rzeczywistość,
zarabianie pieniędzy i cała ta bezsensowna pogoń... Szukam ku temu jakiejś
sposobności, by się wyrwać”.
Jan siedział w więzieniu z kamienia. My
często budujemy sobie więzienie z rzeczy.
Wielu z nas dało się wciągnąć w – jak to
celnie ujęto – „maszynkę rutyny”. Jesteśmy trybikami w maszynie sztucznie
podsycanych potrzeb. Wmawia się nam, że ciągle czegoś nam brakuje: nowszego
modelu telefonu, modniejszego ubrania, wyższego stanowiska. I biegniemy.
Biegniemy w czymś, co tekst nazywa „pogonią za pustką”.
Czy to jest jeszcze życie? Czy po to się
urodziliśmy, by tylko zarabiać, wydawać i martwić się o to, by zarobić jeszcze
więcej?
II. Coście wyszli oglądać? Miękkie szaty?
Jezus w dzisiejszej Ewangelii pyta tłumy o
Jana: „Coście wyszli oglądać na pustyni? Człowieka w
miękkie szaty ubranego?”. I zaraz dodaje z ironią: „Oto w domach królewskich są ci, którzy
miękkie szaty noszą”.
„Miękkie szaty” to dzisiaj symbol czegoś
więcej niż tylko drogiego ubioru.
·
To symbol życia nastawionego wyłącznie na
wygodę.
·
To symbol kompromisów, byle tylko zachować
„święty spokój”.
·
To symbol ucieczki od prawdy, która
kosztuje.
Jezus nie przyszedł, by ubrać nas w miękkie
szaty luksusu. Nie przyszedł, byśmy wszyscy stali się bogaczami w oczach
świata. Przyszedł, aby pokazać – jak słyszeliśmy w rozważaniu – że „bardziej liczy się prawda i sprawiedliwość
niż nowy samochód czy intratna posadka”.
On przyszedł przynieść pokój wewnętrzny.
Przekonanie, że życie ma sens, nawet jeśli na koncie nie ma milionów. Że dobrze
przeżyte życie to takie, w którym kochaliśmy, w którym byliśmy uczciwi, a nie
takie, w którym zgromadziliśmy najwięcej dóbr.
III. Niewygodny Prorok
Dlaczego tak trudno nam to przyjąć? Bo
Ewangelia, tak jak Jan Chrzciciel, bywa niewygodna.
Jan nie owijał w bawełnę. Był surowy.
Wymagał. I dzisiaj, gdy taki „Jan Chrzciciel” staje na naszej drodze – może
jako kapłan, może jako przyjaciel, może jako głos sumienia – często go
odrzucamy. Traktujemy jak dziwaka, fanatyka, kogoś „nieżyciowego”.
Zastanówmy się szczerze: Po co przychodzimy
do kościoła?
Czy nie po to, by posłuchać kogoś „miękko
mówiącego”? Kogoś, kto nas pogłaszcze, usprawiedliwi nasze zachcianki i pod
żadnym pozorem nie wspomni o grzechu czy chciwości? Ilu ludzi odeszło od
Chrystusa, bo usłyszeli prawdę, która ich zabolała? Bo spotkali Jana
Chrzciciela, który im „wygarnął”?
Tymczasem Jezus mówi: „Ludzie kochani! Nie dajcie się
zwariować!”. Świat biznesu i reklam chce nas zwariować, wmawiając
nam nieustanny brak. Jezus chce nas nasycić obecnością.
Zakończenie: Odzyskać wzrok
Jezus odpowiada uczniom Jana: „Idźcie i
oznajmijcie Janowi: niewidomi wzrok odzyskują”.
To jest cud, o który powinniśmy dzisiaj
prosić. O odzyskanie wzroku.
Abyśmy przejrzeli i zobaczyli, że ta szarpanina,
ten wyścig szczurów, to nie jest cały świat.
Nabierzmy dzisiaj, w tę Niedzielę Radości
(Gaudete), trochę dystansu. Zatrzymajmy się w tym adwentowym biegu – nie po
prezenty, ale po sens.
Zadajmy sobie to jedno, kluczowe pytanie z
dzisiejszego tekstu: „Czego szukam? Na co czekam w
moim życiu? Jaki jest sens całej tej szarpaniny?”.
Nie bójmy się „szorstkiej szaty” prawdy. Bo
tylko prawda – a nie miękkie kłamstwa tego świata – jest w stanie dać nam
wolność i prawdziwą radość, na którą wszyscy tak bardzo czekamy.
Homilia V
Ewangelia,
którą przed chwilą usłyszeliśmy, stawia przed nami pytanie, które Jan
Chrzciciel z więzienia kieruje do Jezusa: “Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść,
czy też innego mamy oczekiwać?” To pytanie nie jest tylko historycznym
zapytaniem z przeszłości. To pytanie, które dzisiaj staje przed każdym z nas: Czy
Jezus jest Tym, na Którego czekamy w naszym życiu?
Jan Chrzciciel — ten heroiczny prorok, który nie bał się mówić prawdy, który wzywał
do nawrócenia, który przygotowywał drogę Panu - teraz, zamknięty w więzieniu,
doświadcza zwątpienia. I to właśnie jego uczniowie przychodzą do Jezusa z tym
fundamentalnym pytaniem.
Jezus
nie odpowiada wprost: “Tak, to Ja jestem Mesjaszem”. On pokazuje znaki:
“Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia,
głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię”. To są znaki
mesjańskie, znaki nadchodzącego Królestwa Bożego.
Ale
zaraz potem Jezus zwraca się do tłumów z pytaniem o Jana: “Coście wyszli
oglądać na pustyni?” I ukazuje Jana jako kogoś niezwykłego - nie jako trzcinę
chwiejącą się na wietrze, nie jako człowieka w miękkie szaty ubranego, ale jako
proroka, więcej niż proroka - jako tego, który przygotowuje drogę Panu.
A gdzie
my jesteśmy w tej Ewangelii?
Czy nie przypominamy
czasem tych, którzy szukają człowieka w “miękkie szaty ubranego”? Czy nasze
oczekiwanie na Boga nie bywa czasem powierzchowne, wygodne, pozbawione wymagań?
Przecież Jezus mówi nam dzisiaj: “Błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie
zwątpi”. Ale jak nie zwątpić, gdy wokół nas tyle powodów do zwątpienia? Gdy
rzeczywistość często przytłacza?
Ludzie
często piszą w listach do mnie: “przytłacza mnie ta szara rzeczywistość,
zarabianie pieniędzy i cała ta bezsensowna pogoń”. I pytają: jak się z tego
wyrwać?
To jest
nasze współczesne więzienie - więzienie rutyny, pogoni za pieniądzem,
zaspokajania coraz to nowych, sztucznie tworzonych potrzeb. Więzienie, w którym
- podobnie jak Jan - zadajemy pytanie: “Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść?”
Czy może mamy szukać gdzie indziej sensu? W kolejnym awansie, nowym
samochodzie, lepszym domu?
Jezus
przyszedł, aby nas z tego więzienia uwolnić. Ale Jego wyzwolenie nie polega na
tym, że usuwa z naszego życia pracę, obowiązki, trud zarabiania na chleb. On
nadaje temu wszystkiemu głębszy sens.
Przypomina, że nasze życie to coś więcej niż tylko gromadzenie dóbr
materialnych.
Dlaczego
więc tak trudno nam Go dostrzec?
Może dlatego, że Jezus przechodzi obok nas, dokonuje rzeczy niezwykłych, a my nawet tego nie zauważamy, pochłonięci “robieniem pieniędzy”. A Jan Chrzciciel, gdy pojawia się w naszym życiu pod postacią trudnej prawdy, wyrzutu sumienia, niewygodnego proroka - często go odrzucamy, traktujemy jako dziwaka, kogoś nie z tej ziemi.
Adwent
to czas, aby zatrzymać się i zadać sobie pytanie: Czego
właściwie szukam w moim życiu? Na co czekam?
Jezus
dzisiaj pokazuje nam, że Jego obecność rozpoznajemy po konkretnych znakach:
tam, gdzie przywracana jest nadzieja (niewidomi wzrok odzyskują), gdzie
przywracana jest godność (trędowaci doznają oczyszczenia), gdzie przywracana
jest radość (głusi słyszą), gdzie przywracane jest życie (umarli zmartwychwstają),
gdzie najbiedniejsi słyszą Dobrą Nowinę.
Może w
naszym własnym życiu te znaki są mniej spektakularne, ale czy ich nie ma? Może
to chwila pojednania w rodzinie? Może pomoc otrzymana od nieoczekiwanej strony?
Może wewnętrzny pokój po spowiedzi? Może radość z dzielenia się z
potrzebującymi?
Najmniejszy
w królestwie niebieskim większy jest niż Jan -
mówi Jezus. To zdumiewające słowa. One mówią nam, że my, chrześcijanie, mamy
dostęp do czegoś więcej niż Jan Chrzciciel - mamy dostęp do łaski bycia dziećmi
Bożymi, do Eucharystii, do życia w Chrystusie.
Nie
bójmy się więc pytać jak Jan: “Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść?” Ale uczmy
się też rozpoznawać odpowiedź w znakach, które Jezus pozostawia w naszym życiu.
I nie dajmy się zwariować światu, który próbuje nas przekonać, że szczęście to
kolejna rzecz, kolejna pozycja, kolejne osiągnięcie.
Jezus
przyszedł, aby nam przynieść pokój prawdziwy - ten wewnętrzny pokój, który
płynie z przeświadczenia, że nasze życie ma sens, że jesteśmy kochani przez
Boga, że nasza wartość nie zależy od stanu konta czy pozycji społecznej.
Niech
ta III Niedziela Adwentu, Niedziela Radości - “Gaudete” - będzie dla nas czasem
uświadomienia sobie, że Tym, na Którego czekamy, już przyszedł. I że On ciągle
przechodzi przez nasze życie, czyniąc je nowym, jeśli tylko otworzymy oczy,
uszy i serca, by Go rozpoznać.
Modlitwa wiernych
Wstęp – Boże, Który w osobie Twego Jednorodzonego Syna posyłasz
nam Zbawiciela i Odkupiciela, pomóż nam rozpoznać Twoją wolę i wiernie ją w
naszym codziennym życiu realizować, na wzór świętego Jana Chrzciciela.
· Módlmy
się za Papieża Leona, aby
swoim nauczaniem i pasterską posługą wskazywał nam priorytety na wzór Jana
Chrzciciela „Ciebie prosimy” ...
· Módlmy
się za biskupów, kałanów i osoby zakonne, aby ustawicznie potwierdzali swój
wybór wyłącznej służby Bogu i tym samym byli wzorem dla naszego oddania się
Miłosiernemu Ojcu „Ciebie
prosimy” ...
· Módlmy
się za tych, którzy oddalili się od Chrystusa, wybierając życie łatwe i
przyjemne, życie bez odpowiedzialności i bez przykazań, aby z pomocą Maryi
Matki Syna Bożego odnaleźli prawdziwe wartości i byli im wierni „Ciebie prosimy”...
· Módlmy
się za młodzież, która szczególnie narażona jest na pokusy świata i na ułudę
powierzchowności, aby znalazła dobrych i mądrych wychowawców, prowadzących ją
do Boga „Ciebie prosimy” ...
· Módlmy
się za naszych zmarłych, aby pożyciu pełnym trosk i ustawicznego poszukiwania
wierności Bogu zostali nagrodzeni wiecznym życiem z Chrystusem, Którego
wybierali w swym życiu doczesnym „Ciebie
prosimy” ...
· Módlmy
się za nas samych, abyśmy z mądrością umieli rozpoznawać nasze priorytety i z
wiernością za nimi podążali „Ciebie
prosimy” ...
Zakończenie – Wszechmogący Ojcze udzielaj nam
ustawicznie Twojej wspierającej łaski na drodze do Królestwa Twojego
Jednorodzonego Syna, Który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego.
Amen.
3. Słowo „przed rozesłaniem”
Przemienieni
przez uczestnictwo w Eucharystii mamy stawać się coraz bardziej Ciałem
Chrystusa w życiu świata. Niech jednym z podstawowych
priorytetów tego życia będzie właśnie regularne uczestniczenie we Mszy świętej
i odnawianie naszej wiary i zaufania Bogu u źródła, jakim jest Jezus
Eucharystyczny.
10 propozycji konspektów homilii
na III Niedzielę Adwentu (Niedziela Gaudete),
przygotowanych z myślą o dorosłych słuchaczach. Każdy z nich kładzie nacisk na
inny aspekt liturgii słowa, łącząc czytania z Izajasza, Jakuba i Ewangelii
Mateusza.
Konspekt
1: Kryzys wiary i odpowiedź Boga
Temat: Nawet najwięksi miewają wątpliwości
– jak Bóg odpowiada na nasze „czy to Ty?”.
Główny tekst: Mt 11:2-11 (Jan w więzieniu)
oraz Iz 35:1-6a (Znaki mesjańskie).
I. Wstęp: Szokujące pytanie Jana
·
Jan Chrzciciel, ten, który wskazał Baranka
Bożego, siedzi w więzieniu Heroda.
·
Zadaje pytanie, które może szokować: „Czy
Ty jesteś Tym, który ma przyjść?”.
·
Dlaczego prorok wątpi? Bo Jezus działa
inaczej, niż Jan zapowiadał (brak „siekiery przyłożonej do korzeni”, jest za to
miłosierdzie). To obraz naszych życiowych rozczarowań Bogiem, gdy On nie działa
tak, jak sobie zaplanowaliśmy.
II. Rozwinięcie: Nie słowa, a czyny
·
Jezus nie odpowiada teologicznym wykładem
ani prostym „tak”.
·
Mówi: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co
słyszycie i na co patrzycie”.
·
Nawiązanie
do Izajasza (I czytanie): Jezus cytuje znaki:
niewidomi widzą, chromi chodzą. To dowód, że Królestwo nadeszło.
·
Bóg nie rozwiązuje problemu Jana (nie
uwalnia go z więzienia), ale daje mu pewność, że Misja trwa. To trudna lekcja
dla dorosłych: Bóg nie zawsze zmienia nasze okoliczności, ale daje znaki swojej
obecności pośród nich.
III. Zakończenie: Błogosławieństwo dla
niezgorszonych
·
Kluczowe zdanie: „A błogosławiony jest ten,
kto we Mnie nie zwątpi” (dosłownie: nie zgorszy się Mną).
·
Wezwanie do szukania Boga w faktach, w
dobru, które się dzieje, a nie tylko w naszych wyobrażeniach o Jego potędze.
·
Zaproszenie do modlitwy o wzrok, który
widzi Boże działanie w codzienności.
Konspekt 2: Radość na pustyni (Niedziela Gaudete)
Temat: Chrześcijańska radość to nie brak
problemów, ale pewność Obecności.
Główny tekst: Iz 35:1-6a.10 (Pustynia
zakwitnie) i Jk 5:7-10 (Cierpliwość).
I. Wstęp: Pustynia w naszym życiu
·
Izajasz mówi o „pustyni i spieczonej
ziemi”. To metafora stanów, które znamy: wypalenie zawodowe, pustka w
relacjach, choroba, samotność.
·
Jak w takim stanie usłyszeć wezwanie
dzisiejszej niedzieli: „Radujcie się”? Czy to nie jest naiwny optymizm?
II. Rozwinięcie: Źródło radości i cierpliwość
rolnika
·
Izajasz woła: „Pokrzepcie ręce osłabłe (…)
Oto wasz Bóg (…) On sam przychodzi”. Radość wynika z faktu, że Bóg jest w
drodze, nawet jeśli my stoimy w miejscu.
·
Lekcja św.
Jakuba (II czytanie): Obraz rolnika. Rolnik nie tupie nogami, by
zboże rosło szybciej. Czeka na deszcz wczesny i późny.
·
Radość Adwentu to radość w trakcie oczekiwania, a nie
dopiero po rozwiązaniu problemów. To decyzja o zaufaniu, że „pustynia
zakwitnie”, choć teraz widzimy tylko piach.
III. Zakończenie: Odwagi!
·
Powtórzenie słów Izajasza: „Powiedzcie
małodusznym: Odwagi! Nie bójcie się!”.
·
Zachęta, by w nadchodzącym tygodniu być dla
kogoś „prorokiem nadziei” – tym, który zamiast narzekać (przestroga św.
Jakuba), wzmocni czyjeś „omdlałe kolana” dobrym słowem.
Konspekt 3: Uzdrowienie zmysłów duchowych
Temat: Aby spotkać Boga, trzeba odzyskać
wzrok i słuch.
Główny tekst: Mt 11:2-11 (Niewidomi widzą,
głusi słyszą) i Iz 35:5 (Otwarcie oczu).
I. Wstęp: Ślepota i głuchota współczesnego
człowieka
·
Żyjemy w szumie informacyjnym, ale jesteśmy
głusi na Słowo. Oglądamy tysiące obrazów, ale nie widzimy potrzebującego
człowieka obok.
·
Ewangelia wymienia konkretne uzdrowienia:
niewidomi, głusi, chromi. To nie tylko historia medyczna, to diagnoza duchowa.
II. Rozwinięcie: Jezus jako terapeuta duszy
·
Jezus pokazuje uczniom Jana, że Mesjasz
przywraca komunikację ze
światem i Bogiem.
·
Izajasz zapowiadał: „Wtedy przejrzą oczy
niewidomych”. Adwent to czas operacji na naszych zmysłach.
·
„Ubodzy” (o których mówi Ewangelia) to ci,
którzy wiedzą, że sami sobie nie poradzą. Tylko uznanie swojej „choroby”
(pychy, egoizmu, obojętności) otwiera drogę do uzdrowienia.
III. Zakończenie: Twoje świadectwo
·
Jezus mówi o Janie: „Coście wyszli oglądać
na pustyni?”. Jan był wyrazisty. A my?
·
Czy ludzie patrząc na nas, widzą „trzcinę
kołyszącą się na wietrze” (człowieka bez zasad), czy kogoś, kto został
uzdrowiony przez Chrystusa?
·
Wezwanie do spowiedzi adwentowej jako
momentu odzyskania wzroku i słuchu.
Konspekt 4: Cierpliwość w czasach „instant”
Temat: Dlaczego Bóg się spóźnia? Duchowość
rolnika w cyfrowym świecie.
Główny tekst: Jk 5:7-10 (Trwajcie
cierpliwie) i Mt 11:2-11 (Pytanie Jana z więzienia).
I. Wstęp: Kultura natychmiastowości
·
Jesteśmy przyzwyczajeni do szybkich
efektów: szybkie jedzenie, szybki internet, szybkie zakupy.
·
To nastawienie przenosimy na wiarę: szybka
modlitwa, szybki cud. Gdy Bóg milczy (jak w celi Jana Chrzciciela), wpadamy w
panikę lub zniechęcenie.
II. Rozwinięcie: Mądrość św. Jakuba
·
Św. Jakub daje nam wzór: „Oto rolnik czeka
wytrwale”. Rolnik wie, że są procesy, których nie da się przyspieszyć.
·
„Umacniajcie serca wasze” – cierpliwość to
nie bierność, to hartowanie serca.
·
Ostrzeżenie: „Nie uskarżajcie się bracia
jeden na drugiego”. Zniecierpliwienie rodzi konflikty w rodzinach i
wspólnotach. Narzekanie jest dowodem na brak zaufania, że Sędzia (Bóg) jest
blisko i czuwa.
III. Zakończenie: Bliskość Pana
·
Jakub zapewnia: „Przyjście Pana jest już
bliskie”.
·
Jan Chrzciciel musiał czekać w więzieniu na
odpowiedź Jezusa. My też czekamy.
·
Zadanie domowe: W tym tygodniu, gdy coś
pójdzie nie tak (korek, kolejka, trudna rozmowa), powiedz sobie w duchu słowa
Jakuba: „Trwajcie cierpliwie, Pan jest blisko”.
Konspekt 5: Wielkość w małości – paradoks Królestwa
Temat: Odrzucenie światowych standardów
sukcesu.
Główny tekst: Mt 11:11 (Najmniejszy w
królestwie jest większy od Jana) i Iz 35:8-10 (Droga święta).
I. Wstęp: Kim jest człowiek sukcesu?
·
Jezus pyta o Jana: Czy to człowiek w
„miękkich szatach”? Czy to bywalec „królewskich domów”?
·
Świat ocenia po wyglądzie, bogactwie i
wpływach. Jan Chrzciciel był wielki, choć wyglądał na przegranego (więzień,
asceta).
II. Rozwinięcie: Nowa miara wielkości
·
Jezus stawia zaskakującą tezę: „Między
narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana… lecz najmniejszy w
królestwie niebieskim większy jest niż on”.
·
Jan należał do Starego Przymierza –
zapowiadał. My, „najmniejsi”, żyjemy w czasach spełnienia – mamy sakramenty,
mamy Ducha Świętego, mamy Ewangelię.
·
Izajasz mówi o „drodze świętej”, którą
pójdą odkupieni. To droga prostoty, a nie blichtru.
III. Zakończenie: Zmiana perspektywy
·
Nie musisz być „kimś” w oczach świata, aby
być wielkim w oczach Boga.
·
Twoja wielkość wynika z przynależności do
Królestwa (przez Chrzest), a nie z Twoich osiągnięć.
· Pocieszenie dla tych, którzy czują się „mali” i nieważni: W oczach Boga jesteście więksi niż największy prorok Starego Testamentu, bo macie pełny dostęp do Jego Miłości.
Konspekt 6: RADOŚĆ, KTÓRA
PRZYCHODZI Z BOGIEM
Tytuł: Czy
już się radujesz?
Teza: Prawdziwa
radość Adwentu jest owocem spotkania z przychodzącym Bogiem, który uzdrawia
nasze słabości i przemienia życie.
1. Wprowadzenie: Niedziela Gaudete („Radujcie
się”) – różowa szata, świeca na wieńcu. To nie nakaz sztucznej radości, ale
wezwanie do spojrzenia na źródło prawdziwej nadziei. Często, jak Jan Chrzciciel
w więzieniu, doświadczamy cienia, zwątpienia, duchowej „pustyni”.
2. Rozwinięcie:
o Pustynia, która się raduje (Iz 35): Bóg
obiecuje radykalne przemienie: pustynia zakwita, chory zostaje uzdrowiony,
zniewolony – uwolniony. To obraz działania Boga w naszym życiu. Jego przyjście
to nie abstrakcja, ale konkret: pokrzepienie osłabłych rąk i omdlałych kolan
(nasze zniechęcenie, wypalenie). Jego odpowiedzią na nasz smutek jest zbawcze
działanie.
o Pytanie Jana i odpowiedź Jezusa (Mt 11): Jan
pyta z więzienia: „Czy Ty jesteś Tym?”. Jezus nie odpowiada teoretycznie, ale
wskazuje na czyny: niewidomi, chromi, ubodzy… Radość
płynie z doświadczenia, że Bóg realnie ingeruje w ludzką biedę. On jest Bogiem,
który uzdrawia, wyzwala, podnosi. Nasza radość ma korzenie w Jego działaniu.
o Wezwanie dla nas: Gdzie jest moja
„pustynia” (w małżeństwie, pracy, w sercu)? Komu lub czemu mówię: „Odwagi! Nie
bój się!”? Czy potrafię, jak Jezus, pokazać bliskim „czyny” – dobroć, cierpliwość,
przebaczenie – które są znakami Jego obecności?
3. Zakończenie: Radość Adwentu to nie
emocja, ale postawa wypływająca z pewności, że Bóg jest wierny swoim
obietnicom. On przychodzi, by uzdrowić i wyzwolić. Nasze zadanie to z ufnością
otworzyć Mu drzwi i samemu stać się znakiem tej uzdrawiającej obecności dla
innych.
Konspekt 7: CIERPLIWOŚĆ AKTYWNEGO
OCZEKIWANIA
Tytuł: Człowiek
cierpliwego czekania
Teza: Adwentowa
cierpliwość to nie bierność, ale aktywna, pełna nadziei postawa codziennego
przygotowania na spotkanie z Panem.
1. Wprowadzenie: W kulturze
natychmiastowości (dostawa „na już”, szybkie rozwiązania) czekanie jest
męczące. Adwent uczy świętej cierpliwości. Czym ona jest?
2. Rozwinięcie:
o Cierpliwość rolnika (Jk 5): Rolnik
nie bezczynnie czeka. Orze, sieje, pielęgnuje, ufa prawom natury i Bogu, który
daje wzrost. Nasze czekanie na Pana ma być takie: aktywne.
Wzmacniamy serca przez modlitwę, pojednanie, jałmużnę. Powstrzymujemy się od
narzekania („Nie uskarżajcie się…”), które zatruwa wspólnotę i gasi nadzieję.
o Wzór Jana Chrzciciela (Mt 11): Jan
w więzieniu przeżywa kryzys, ale wcześniej całe życie było aktywnym
przygotowaniem drogi. Był głosem, który wzywał do nawrócenia.
Jego cierpliwość była heroiczną wiernością powołaniu, nawet gdy efekty były
niejasne. Jezus nazywa go największym spośród „urodzonych z niewiast”.
o Dla nas – „rolników” i „proroków”: W
jakich sferach mam być cierpliwym jak rolnik (w wychowaniu dzieci, w modlitwie
bez uczuć, w chorobie)? Gdzie mam być prorockim głosem na wzór Jana (w obronie
prawdy, w przypominaniu o Bogu w rodzinie, w życiu zawodowym)? Cierpliwość to
wierność w małych, codziennych obowiązkach.
3. Zakończenie: Cierpliwość Adwentu to
nie czekanie, aż Bóg coś zrobi, ale współpraca z Jego łaską tu i teraz. To
gotowość serca, które pomimo cienia wątpliwości (jak u Jana) trwa przy Bogu,
wykonując swoją pracę. Taka postawa rodzi prawdziwy pokój i radość.
Konspekt 8: ZWĄTPIENIE, KTÓRE
PROWADZI DO WIARY
Tytuł: Błogosławiony,
kto nie zwątpi
Teza: Wątpliwości
w życiu wiary nie są grzechem, ale szansą na głębsze, dojrzalsze spotkanie z
żywym Bogiem, który przychodzi w sposób nieoczekiwany.
1.
Wprowadzenie: Nawet
najwięksi święci przeżywali ciemności. Jan Chrzciciel, który wskazał na
Baranka, teraz z więzienia pyta: „Czy Ty jesteś Tym?”. To pytanie pełne bólu,
rozczarowania (Mesjasz nie uwalnia go z lochu). Jest w nim nasze własne: „Boże,
dlaczego na to pozwalasz?”.
2.
Rozwinięcie:
o Uczciwość Jana: Jan nie udaje, nie wypiera
wątpliwości. Idzie z nimi do źródła – do Jezusa. To wzór dla nas. Bóg nie boi
się naszych trudnych pytań. Wiara, która nie mierzy się z wątpliwościami, może
pozostać infantylna.
o Odpowiedź Jezusa: Jezus nie gani Jana. Nie
mówi: „Wstydź się!”. Wskazuje na obiektywne znaki mesjańskiego
czasu (Iz 35 staje się rzeczywistością). Odpowiedź jest subtelna: „Popatrz, co
się dzieje. Decyduj sam.” Kończy zaś błogosławieństwem: „Błogosławiony, kto we
Mnie nie zwątpi”. To błogosławieństwo dla tego, kto pomimo mroków zaufuje
świadectwu czynów Boga.
o Nasze wątpliwości: Mogą dotyczyć cierpienia,
milczenia Boga, trudności w Kościele. Wzorem Jana mamy je przynosić do Jezusa
na modlitwie, w czytaniu Słowa (jak czytania tej niedzieli!), w rozmowie z
duchowym przewodnikiem. Szukać Jego „czynów” w naszym życiu: łaski nawrócenia,
otrzymanego przebaczenia, chwili pokoju w chaosie.
3.
Zakończenie: Jezus
pochwala Jana pomimo jego wątpliwości. Bóg ceni naszą uczciwą walkę. Adwent to
dobry czas, by z naszymi „więzieniami” i pytaniami przyjść do Tego, który
przychodzi. On może nie zmieni od razu okoliczności, ale da nam światło, by w
nich wytrwać z wiarą. Taka wiara jest błogosławieństwem.
Konspekt 9: BYĆ GŁOSEM, KTÓRY
WZYWA DO NADZIEI
Tytuł: „Powiedzcie
małodusznym: Odwagi!”
Teza: Wezwanie
Adwentu to misja każdego chrześcijanina: być dla świata znakiem nadziei i
głosem, który przynosi pokrzepienie, wskazując na przychodzącego Boga.
1.
Wprowadzenie: Świat
tonie w pesymizmie, lęku o przyszłość, depresji. Prorok Izajasz woła:
„Powiedzcie małodusznym: Odwagi! Nie bójcie się!”. Kim są „małoduszni” dziś?
Może to my sami? Adwent wzywa nas, byśmy stali się posłańcami
nadziei.
2.
Rozwinięcie:
o Prorocka posługa (Iz 35, Jk 5): Izajasz
opisuje nie tylko przyszłą radość, ale daje konkretne zadanie:
„Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe!”. Św. Jakub przypomina o
świadectwie proroków – często odrzuconych, ale wytrwałych. Naszą „pustynią” są
często relacje: w domu, w pracy. Tam mamy nieść pokrzepienie.
o Jan – wzór odwagi (Mt 11): Jan
nie był „trzciną chwiejną”. Miał odwagę mówić prawdę władzy, wskazywać na
Mesjasza, a gdy ogarnęły go wątpliwości – szukał odpowiedzi. Był głosem.
My też mamy być głosem, który w codzienności przypomina: „Oto wasz Bóg… On sam
przychodzi, by zbawić was”.
o Nasza prorocka misja: Jak dziś
„wzmacniać omdlałe kolana”? Cierpliwym słuchaniem, życzliwym słowem, konkretną
pomocą, modlitwą w czyjejś intencji, świadectwem spokoju płynącego z wiary. To
jest przygotowywanie drogi Panu.
3.
Zakończenie: Najmniejszy
w królestwie niebieskim większy jest niż Jan – mówi Jezus. Mamy większą łaskę:
znamy pełnię objawienia w Chrystusie. Dlatego z większą jeszcze odpowiedzialnością
i odwagą mamy nieść światu radosną nowinę: Bóg jest blisko. Nie bójcie się!
Konspekt 10: ADWENTOWA DROGA OD
PYTAŃ DO PEŁNI
Tytuł: Od
„Czy to Ty?” do „Oto nasz Bóg!”
Teza: Adwent
jest duchową drogą, na której Bóg prowadzi nas od niepewności i pytań (jak
Jana) do osobistego spotkania z Nim jako Zbawicielem, które przemienia nas w
ludzi szczęścia wiecznego.
1.
Wprowadzenie: Liturgia
Adwentu prowadzi nas przez różne postawy: czuwanie, nawrócenie, radość. Dziś
widzimy pełny model duchowej drogi: od cienia
wątpliwości do światła radosnego spotkania.
2.
Rozwinięcie:
o Etap 1: Więzienie i pytanie (Mt 11): Rozpoczynamy
od uczciwości wobec naszych „więzień” – ograniczeń, grzechów, smutków. Pytamy
jak Jan: „Czy Ty jesteś Tym dla mnie?”. To etap pokory i szukania.
o Etap 2: Słuchanie i rozpoznawanie (Mt 11, Iz 35): Jezus
kieruje naszą uwagę na Swoje dzieła. W liturgii
słyszymy obietnice (Izajasz) i widzimy ich wypełnienie (Ewangelia). Na
modlitwie dostrzegamy ślady Jego działania w naszym życiu. Uczymy się
cierpliwości (Jk 5).
o Etap 3: Spotkanie i radość (Iz 35): Celem
drogi jest spotkanie, które radykalnie zmienia życie: „Odkupieni przez Pana
powrócą… ze szczęściem wiecznym na twarzach”. To pełnia, do której zdążamy:
życie w Bożej obecności, gdzie „ustąpi smutek i wzdychanie”.
o Dla dorosłego chrześcijanina: Ta
droga wymaga dojrzałości. To nie dziecięce oczekiwanie na prezenty, ale
świadome dążenie do przemiany całego życia.
To zgoda, by Bóg uleczył moją ślepotę (na drugiego człowieka), głuchotę (na
Jego głos), chorobę (w realizowaniu dobra).
3.
Zakończenie: Adwent
to nasza osobista pielgrzymka z „więzienia” pytań do „Syjonu” radości. Jezus
jest jednocześnie Tym, ku któremu zdążamy, i Tym, który nam towarzyszy w
drodze. Niech ta Niedziela Gaudete będzie dla
nas przystankiem, w którym, pomimo wszelkich mroków, znajdujemy powód do
prawdziwej radości: On jest już blisko.
